Ekstremalne wakacje!!!!
- boboskisite
- Oct 19, 2015
- 2 min read
Jak realizować własne pasje, mając rodzinę?
Jak realizować własne pasje nie tracąc kontaktu z rodziną?
Znalazłam na to swoje rozwiązanie - zarazić rodzinę swoją pasją. Z zarażaniem zresztą tak bywa, że czasem też coś łapiemy. Moje były narty. Piotrka było wspinanie. Proces zarażania jest czasochłonny, bywa żmudny i męczący, nie mniej, dziś, mam swojego partnera na na stoku, a Piotrek ma swoją partnerkę w ścianie.
A dzieciaki? Dla nich nasze obie pasje siłą rzeczy, powoli stają się ich.
Z narciarstwem było w sumie najszybciej, owoce zarażania konsumujemy już od kilku sezonów. Chłopcy uwielbiają urwać się z Piotrkiem na hopy, czy poza trasę w jakieś „krzaki”, ze mną obijają się na tyczkach.
Tego lata, w końcu Piotrek się doczekał – starszy syn Mateusz, osiągnąwszy wiek lat 10, urósł na tyle, że stał się do wspinania w górach użyteczny. Właśnie tak: użyteczny. Uknuty przez Piotrka plan, poparty licznymi argumentami wielkiej wagi, uzyskał w końcu moją aprobatę: pojechali w Dolomity i przeżyli swoją wspólną wielką przygodę. Prawdziwe wspinanie, w prawdziwych górach, trawersy, zjazdy, wycofy, słońce i burze. Syn odkrył przy tym, że Dolomity to nie tylko raj dla narciarza, ale latem mają równie wiele aktywności do zaoferowania.
Dla wprawnych turystów Dolomity oferują równie atrakcyjną co wspinanie aktywność - via ferraty – żelazne drogi, napowietrzne trasy zabezpieczone stalową linką, odpowiedniki Tatrzańskiej Orlej Perci. Mimo, że mniej wymagające sprzętowo niż prawdziwe drogi wspinaczkowe (ze specjalnego wyposażenia potrzebujemy tylko kask, uprząż i lonże) zapewniają podobne wrażenia. Włoskie ferraty są opisane w wydanych przez Sklep Podróżnika przewodnikach turystycznych po Dolomitach.
Zastanawiam się, czy pasjonat nie jest synonimem słowa: samolubny. Bo wygląda na to, że to całe zarażanie miało pozwolić realizować swoje pasje.
Comments